Jak wygląda przykładowy rejs

Risus commodo viverra maece

Lorem ipsum dolor sit amet, consectetur adipiscing elit. Sed do eiusmod tempor incididunt ut labore et dolore magna aliqua. Quis ipsum suspendisse ultrices gravida. Risus commodo viverra maecenas:

1. dzień: Kompletna i jedyna w swoim rodzaju załoga przybywa do przystani, skąd odbiera ją osobiście kapitan jachtu. Następuje losowanie kajut oraz zwiedzanie (wliczone w cenę) pływającego hotelu 5*. Po obfitej kolacji zaczyna się Wasza niesamowita przygoda na Karaibach.

2. dzień: Rejs po Karaibach nie może się rozpocząć bez pożywnego śniadania i zaopatrzenia jachtu w prowiant, dlatego w taki sposób zaczynamy drugi, a właściwie pierwszy dzień rejsu. Po pierwszym, organizacyjnym dniu nareszcie wypływamy na wody Morza Karaibskiego i udajemy się do Martyniki. Plany bardzo ambitne: prażenie się na słońcu na jednej z najładniejszych plaż tej wyspy, pływanie w krystalicznych wodach karaibskich, uczta dla podniebienia w lokalnej restauracji, a dla bardziej aktywnych trekking po namorzynach i klifach. Noc spędzamy na otwartym morzu. Płyniemy w kierunku St. Lucia – osiem godzin rejsu, podczas którego sowy zabawiają kapitana i podziwiają nocne niebo, skowronki regenerują się przed kolejnym, pełnym wrażeń dniem.

3. dzień: Trzeci dzień pobytu na Karaibach dla odmiany będzie aktywny. Po odprawie celnej ekipa rozpocznie trekking na majestatyczne, charakterystyczne dla wyspy stożkowate szczyty Piton (Gros Piton i Petit Piton). Po aktywności fizycznej na lądzie, czas na aktywność w wodzie: zapraszamy do snorkelingu wzdłuż raf, a dla zmęczonych chwila dla siebie. Jak w wielu lokalnych społecznościach, tradycja wspólnego gotowania i spożywania posiłków na Karaibach również ma silne korzenie. Kto ma ochotę na zdrowe karaibskie jedzenie i nie jest weganem / wegetarianem, może zamówić langustę z grilla. Jest to rodzimy przysmak tutejszych okolic, a podawany przez naszych bliskich przyjaciół zyskuje w smaku więcej serca i delikatności.

4. dzień: Dzisiaj jeszcze bliżej przyjrzymy się całemu bogactwu St. Lucia. Wyspa ta obfituje w wiele atrakcji, my natomiast chcemy przede wszystkim pokazać Wam piękne wodospady i dodać trochę adrenaliny podczas wycieczki na półaktywny wulkan. U podnóża wulkanu zażyjemy kąpieli błotnych, skosztujemy lokalnych owoców, a następnie zwiedzimy pachnący ogród botaniczny. Po powrocie na jacht czas na kąpiele w morzu, snorkeling wzdłuż pięknych raf koralowych i oczywiście chwila na odpoczynek. Tego samego dnia wypływamy w kierunku grupy wysp Grenadyny (około dziesięć godzin rejsu).

5. dzień: Piąty dzień rejsu jest przede wszystkim pod znakiem (dla odmiany) zapierających dech w piersiach widoków. Po intensywnych poszukiwaniach żółwi lądowych i uprawianiu snorkelingu na rafach dopołudnia, popołudniem będziemy skupiali się na wypatrywaniu lwów i lwic salonowych (warto zaopatrzyć się w teleskopową lunetę). Około południa wypływamy na Mustique, gdzie wiele znanych osobistości posiada swoje wille i jest szansa, że dzięki wspomnianej lunecie kogoś w oknie wypatrzymy. Jeżeli nie, podejście drugie jest wieczorem, kiedy schodzimy na ląd i udajemy się do lokalnego baru na imprezę. Hasło wieczoru: tacos, tequila i blues, czyli wszystko co lubią wilki morskie. Jakoś zwierzęco nam się ten dzień skończył.

6. dzień: Szósty dzień poświęcamy na przyjrzenie się Mustique z bliska, ale dla odmiany w świetle dziennym. Żeby tradycji stało się zadość, zaplanowaliśmy również kąpiele słoneczne na przepięknych plażach, na zmianę z kąpielami w turkusowych wodach Morza Karaibskiego. Tego samego dnia wypływamy w kierunku Tobago Cays, czyli grupy małych wysp w archipelagu Grenadyn. Ciekawostką jest, że na jednej z nich, a dokładnie Petit Tabac został nakręcony film „Piraci z Karaibów: Klątwa Czarnej Perły”. Chcącym zaprezentować się na tle Tobago Cays w stroju Jacka Sparrowa dajemy zielone światło. Nie takie imprezy się tu odbywały.

7. dzień: Dzisiaj dla odmiany kursowanie między wysepkami z gościnnymi występami na najpiękniejszych plażach Karaibów. Zwolennicy fauny przeżyją tego dnia niezapomniane chwile podczas snoorkowania z żółwiami i płaszczkami. Dla jasności, Tobago Cays oprócz magicznej scenerii, fantastycznych plaż i turkusowej wody słynie, podobnie jak St. Lucia z grillowanej langusty. Jeżeli do tej pory jeszcze nie spróbowaliście, koniecznie zadbajcie o Wasze o podniebienia.

8. dzień: Kolejny dzień na Tobago Cays i tradycyjne, karaibskie zajęcia, czyli: relaks bierny i relaks czynny w postaci uprawiania sportów wodnych. Co by być bardziej karaibskim, można wychylić szklaneczkę rumu, w który należałoby się zaopatrzyć w drugi dzień rejsu.

9. dzień: Dziewiąty dzień rejsu jest pod znakiem raf. W sumie od rana mamy przed sobą dwie godziny żeglugi z podziałem po połowie, żeby w dwóch odrębnych miejscach rozkoszować się magicznymi karaibskimi rafami koralowymi z całym ich bogactwem. A jest co podziwiać: ponad 200 morskich gatunków roślin, ponad 500 gatunków ryb i 65 gatunków koralowców. Po niezapomnianych doznaniach estetycznych, wieczorem żeglujemy na Bequie, a następnie kierujemy się w stronę Martyniki. Przed nami około siedem godzin rejsu.

10. dzień: Kolejny karaibski dzień – jak to na wakacjach bywa: zwiedzamy (dzisiaj uroczą wyspę Bequie), leniuchujemy, cieszymy się wzajemnym towarzystwem i życiem, a jak nam się znudzi nicnierobienie, to popłyniemy na Wyspę St. Vincent. Przed nami pięć godzin żeglugi.

11. dzień: Jedenasty dzień jest zatrważający dla niezdecydowanych, bo otóż mamy dla Was dwie kuszące propozycje:

Opcja nr 1: wycieczka do ogrodu botanicznego i podziwianie cudownej karaibskiej flory i fauny, a także przepięknych wodospadów. Następnie snoorkowanie wzdłuż raf koralowych w okolicach jachtu (to naprawdę nie jest w stanie się znudzić)

Opcja nr 2: wycieczka na wulkan, z którego rozciąga się niesamowity widok. Również trasa prowadząca na szczyt jest magiczna i zachwycająca. Można podziwiać jak zmienia się roślinność na szlaku, w zależności od wysokości jej położenia. Spora część wulkanu pokryta jest zastygłą lawą. Jest to pozostałość po erupcji w 2021 roku.

Noc spędzamy żeglując w kierunku Wyspy St. Lucia.

12. dzień: Dwunastego dnia rejsu chcemy pokazać Wam fort na Wyspie St. Lucia, w pobliżu którego będziemy cumować nasz jacht. Ze wzgórza możemy podziwiać krystaliczne wody Morza Karaibskiego, w którym spędzimy całe dzisiejsze popołudnie. W planach snoorkeling dla aktywnych i plażowanie dla pragnących odpoczynku, lub relaksu z książką. Wieczorem wypływamy w kierunku Martyniki, do której mamy zamiar dopłynąć po około dziewięciu godzinach rejsu.

13. dzień: Jak na nieuchronny schyłek przygody na Karaibach, na trzynasty dzień zaplanowaliśmy sporo atrakcji. Taka nasza wisienka na torcie. Dzisiaj wybieramy się na trekking przez dżunglę. Pójdziemy wzdłuż rzeki, podziwiając okoliczne przepiękne widoki, następnie wejdziemy do środka kanionu, który doprowadzi nas do majestatycznego wodospadu. Oczywiście nie wracamy tą samą drogą. Zatem wisienki w sumie mamy dwie. Przejdziemy się stalowym mostem, porośniętym bujną roślinnością, zrobimy parę pauz na objadanie się rosnącymi wzdłuż szlaku tropikalnymi owocami, a na koniec uwieńczymy dzień w destylarni rumu. Dla spragnionych coś się znajdzie, Ci którzy nawadniali się po drodze mogą tylko robić zdjęcia. Wieczorem wypływamy do stolicy Martyniki czyli Fort De France (około trzy godziny rejsu). Dewizą ostatniej nocy rejsu będzie świętowanie, degustacja lokalnych trunków i przysmaków oraz zabawa do rana.

14. dzień: Ostatni dzień rejsu każdy członek załogi spędza indywidualnie. Czas ten poświęcamy na zwiedzanie plaży, kupowanie pamiątek, a jeżeli komuś było mało, to i na plażowanie czas się znajdzie.

  • Dodaj link do:
  • digg.com
  • delicious.com
  • wykop-pl
  • facebook.com
×